Strona:PL H Mann Błękitny anioł.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— No? — zapytał, nie podnosząc wzroku, jakby wszystko było jasne, — czy chcecie jeszcze coś wiedzieć?... Więc zaczynać!
Większość pochyliła się nad zeszytami, udając, że już piszą. Niektórzy z rozpaczą spoglądali przed siebie.
— Macie jeszcze pięć kwadransów, — rzucił Unrat obojętnie, triumfując w duchu. Tego tematu nie wymyślił żaden z owych niesumiennych nauczycieli, którzy drukowanemi podręcznikami ułatwiali tej bandzie przeprowadzenie bez trudu i na sposób leniuchów analizy każdej sceny dramatu.
Niektórzy w klasie przypominali sobie dziesiątą scenę aktu pierwszego i znali pobieżnie pierwsze dwie modlitwy Karola. O trzeciej nic więcej nie wiedzieli, zdawało się im, że nigdy o niej nie czytali. Prymus i jeszcze dwóch czy trzech, między innymi także Lohmann, byli nawet pewni, że nigdy o niej nie czytali. Delfin kazał przecież prorokini powtórzyć tylko dwie z pośród swoich próśb nocnych; to mu wystarczyło, aby uwierzyć w boskie posłannictwo Joanny. Trzecia prośba bezwarunkowo nie była wymieniona. Później była pewnie wspomniana w innem miejscu, albo wynikała w jakiś sposób pośrednio z wydarzeń; albo może spełniła się sama przez się, tak że nie wiedziało się nawet, iż się tutaj coś spełnia? Nawet prymus Angst przyznawał w duchu, że mogło istnieć miejsce, na które nigdy nie zwrócił uwagi, W każdym razie trzeba było coś powiedzieć o tej trzeciej modlitwie, ba, nawet o czwartej i piątej, gdyby tego Unrat zażądał. Ćwiczenia niemieckie od lat uczyły uczniów pokrywać pewną ilość stronic frazesami o rzeczach, co do których istnienia bynajmniej nie mieli pewności, jak o obowiązkowości,