Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— „No! Barbaro! postaw stoliki.
— „Dopomożemy ci panno Barbaro, rzekła wesoło pani des Grassins, nacieszona szczęściem Eugenii.
— „Nigdy jeszcze nie byłam, tak uradowana, rzekła dziedziczka. Nic jeszcze nie widziałam tak pięknego!.
— „Adolf przywiózł z Paryża tę toaletkę i sam ją wybrał, szepnęła pani des Grassins do jéj ucha.
„Gadaj! gadaj! przeklęta intrygantko: mówił prezydent sam do siebie: jeżeli kiedy mieć będziesz sprawę, ty albo twój mąż, przegracie niezawodnie.
Notaryusz usiadłszy w kącie, spokojnie patrzał na brata i myślał sobie:
»Grassinowie daremne czynią zabiegi, mój majątek, mego brata i mego synowca, wynosi razem milion sto tysięcy franków. Jeżeli mają połowę tego, to będzie wielka osobliwość.
Grandet ma jedynaczkę córkę. Niechaj przynoszą co chcą, dziedziczka