Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zdną. Mało osób zna jak ważną jest rzeczą SALA w naszych prowincyonalnych miastach. Ta sala jest zarazem przedpokojem, salonem, gabinetem, budoarem, izbą jadalną; jest miejscem domowego życia; tam jedynie palił się ogień na kominku, tam fryzyer przychodził dwa razy do roku strzydz pana Grandet; tam wchodzili dzierżawcy, proboszcz, młynarz, wyrobnicy, goście, a nawet i podprefekt. Okna tej sali wychodziły na ulicę; zakopcone mury, spłowiałe meble, wskazywały skąpstwo właściciela. Przy oknie najbliższém drzwi, było krzesło słomiane pani Grandet. Stoliczek do roboty stał we framudze, krzesełko Eugenii było tuż przy nim.
Od lat piętnastu, życie matki i córki, upływało spokojnie przy tém oknie, na ciągłéj pracy, licząc od Kwietnia, aż do Listopada. W tym dopiero miesiącu, pan Grandet pozwalał palić ogień na kominku, a kazał gasić go trzydzieste-