Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jemnem porozumieniem, które jeszcze ściślejszy związek między niemi tworzyło. Ich pokrewieństwo czyliż nie upoważnia ich do pewnéj słodyczy wmówię, do czułości w spojrzeniach? Dla tego też, Eugenia ukołysała cierpienia Karola, dziecinnemi pieszczotami powstającéj miłości.
Ileż to jest przyjemnych podobieństw, między początkiem miłości a początkiem życia! Czyliż nie usypiają dziecięcia, słodką pieśnią i wdzięczném spojrzeniem? Czyliż mu nie opowiadają cudownych powieści, w złotem świetle wystawiających przyszłość. Czyliż nadzieja nie rozwija dla niego swoich promienistych skrzydeł? Czyliż koleją nie wylewa łez radości i boleści? Czyliż nie kłóci się o drobiazgi, o te kamyki, z których usiłuje wystawić sobie ruchomy pałac, o kwiatki natychmiast zapomniane, skoro je zerwie? Czyliż nie pragnie chciwie chwytać czas i posuwać się w życie? Miłość jest na-