Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— »Ta! ta! ta! rzekł bednarz coraz to odmiennym tonem, to syn mojego ojca, to znowu mój siostrzeniec.. Karol niczém nie jest dla nas, nie ma ani szeląga; jego ojciec zbankrutował. A kiedy ten elegancik wypłacze się do woli, musi wynieść się z mojego domu, gdyż nie chcę, aby go do góry nogami przewrócił.
— nCóźto się znaczy zbankrutować? zapytała się Eugenia.
— „Zbankrutować! odpowiedział ojciec; jest to popełnić najchaniebniejszy czyn, jaki tylko może zniesławić człowieka.
— „Musi to bydź wielki grzech, rzekła pani Grandet i mój brat będzie potępionym.
Pan Grandet ruszył na to ramionami.
Bankructwo, Eugenio jest kradzieżą, którą na nieszczęście prawo bierze pod swoją opiekę. Ludzie powierzyli swoje towary Wilhelmowi Grandet, ufając jego honorowi i poczci-