Przejdź do zawartości

Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

magowie zajechali do nas, gdy mi przedawał świecę. Całe miasto wiedzieć będzie o naszych zbytkach.
— »Jeżeli twój ojciec dowie się o tém, rzekła pani Grandet, gotów jest nas obić.
— »A wiec obije nas, klęcząc przyjmiemy jego razy.
Pani Grandet wzniosła oczy do nieba. Barbara wzięła czepek i wyszła. Eugenia wyjęła świeże nakrycie i poszła po kilka gron winnych, które zawiesiła na sznurkach pod strychem. Lekko stąpała po korytarzu, żeby nie obudzić swego kuzyna i nie mogła wstrzymać się od posłuchania przy drzwiach, jak lekko oddycha przez sen.
»Nieszczęście czuwa wtenczas gdy on zasypia« rzekła do siebie. Potém, wzięła najzieleńsze liście winne, ułożyła winogrona tak troskliwie, jakby to mógł uczynić stary marszałek dworski i z tryumfem przyniosła je