Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

znikł mi pan z oczu dość dawno, nie spodziewałem się Go tu zastać.
— Skąd pan mnie zna? — zdziwiłem się.
Uśmiechnął się filuternie:
— Dużo pan ma dzieci? — spytał.
— Dwoje — odparłem wchodząc mimowoli w zwyczajny towarzyski stosunek.
— Tylko?
Mignęło mi wspomnienie rewizyi z przed siedmiu laty, przypatrzyłem mu się uważnie, — gdzieś tę twarz widziałem, musiał to być jednak podówczas mizerny początkujący, zwyczajny szpicel, na którego się nie zwracało uwagi — obecnie zaś wyraźnie podszedł w górę i przedstawiał się jako okazały, w sile wieku szykownie ubrany mężczyzna, gładki w obejściu, o sympatycznych dużych oczach, patrzących bystro i nieco z ukosa.
Gdy nas poczęto przepuszczać do następnej sali, rewidując w wązkiem przejściu, dyrygował tą czynnością zręcznie niby od niechcenia, a jednak dokładnie, słowem był to już wyrobiony artysta w swoim zawo-