Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chorymi denerwowało wszystkich w najwyższym stopniu. Ja kompletnie wybiłem się ze snu, a że żadnych środków odpowiednich nie posiada apteka — zapisany chloral — drogą kancelaryjną — wędrował powoli...
Nie śpiąc wstawałem czasami w środku nocy i cicho w pantoflach szedłem przez ciemne sale pod wodociąg pić wodę. Słyszałem wówczas chrapania, oddechy, stękania bólu, bełkotania przez sen, całą gamę stłumionych szmerów, przygłuszonego cierpienia...
Czasem miewałem przygody: raz spotkany więzień, przybyły z ratusza z raną w krzyż bagnetem, runął mi w środku zdania pod nogi w ataku epilepsyi. Rzucało go tak, że przywlókł się przez pół sali, powywracał stołki, zaalarmował wszystkich... krwawa piana wystąpiła mu na usta, bił głową i rękami w podłogę, drgał nogami z taką siłą, że kilku mocnych towarzyszy nie było w stanie tych jego odruchów opanować.