Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ekonomja polityczna, algebra, geometrja — co ja z tem wszystkiem będę robił w Obłomówce?“
„A historja? — Przecież nudy tylko sprowadza. Uczysz się, czytasz, że oto tam i tam spadły nieszczęścia na człowieka: natęża siły, morduje się, cierpi, pracuje i czeka jasnych dni. Przyszły nareszcie: i historja powinnaby odetchnąć, — nie: znowu chmury na horyzoncie, zwaliła się budowa, znowu pracuj, morduj się... I jasne dnie trwają niedługo — uciekają, a życie ciągle płynie, płynie, wszystko wali się i wali“.
Poważne czytanie męczyło go. Myślicielom nie udało się rozbudzić w nim zamiłowania do poszukiwania prawdy.
Poeci natomiast żywiej go poruszyli. Był młodzieńcem, jak i wszyscy. I jemu przypadł w udziale szczęśliwy moment życia, niezdradzający nikogo, uśmiechający się do każdego: rozkwit sił, nadziei, pożądań szczęścia, chwały, czynów, okres silniejszego bicia serca, pulsu, tęsknot, płomiennych snów i słodkich łez. Rozum i serce zakwitły: otrząsnął się z drzemki, dusza zapragnęła czynu.
Sztolc dopomógł mu przedłużyć ten moment, o ile można było dla takiego charakteru, jakim los obdarzył jego przyjaciela. Podchwycił zamiłowanie Obłomowa i przez półtora roku trzymał umysł jego w napięciu dla myśli i nauki.
Wyzyskując entuzjastyczny polot młodzieńczego rozmarzenia, do czytywania poezji dodawał i inne cele. Oprócz przyjemności, pokazywał mu zdaleka w perspektywie drogę swego i jego życia i pociągał ku przyszłości. Obaj w zachwyceniu płakali, dawali