Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tymczasem nic podobnego nie miało nigdy miejsca. Ilja Iljicz żadnej wdowy nie odwiedzał, w nocy spokojnie sypiał, kart do rąk nie brał.
Zachar jest niechlujny. Golił się rzadko i chociaż mył ręce i twarz, ale czynił to raczej dla pozoru, gdyż brudu z niego żadne mydło nie obmyje. Gdy chodził do łaźni, to ręce jego przez dwie godziny tylko były czerwone, a później, jak zwykle, czarne.
Jest on niezgrabny. Gdy otwiera bramę lub drzwi, odchyli jedną połowę — druga tymczasem zamyka się, otwiera drugą — pierwsza się zamyka.
Nie podniesie on nigdy odrazu z podłogi ani chustki, ani jakiejś drobnostki, ale parę razy musi się schylać, aby ją ująć, a gdy podniesie — najczęściej upuści znowu.
Gdy niesie przez pokój tacę z naczyniem lub inne rzeczy, to wszystko, co jest na wierzchu, poczyna spadać, jak tylko krok zrobi. Gdy spada jedna rzecz, on zrobi zawsze niezręczny ruch, aby ją zatrzymać i skutkiem tego spadną dwie inne. Patrzy, otworzywszy gębę, na spadające przedmioty, a nie na te, jakie zostały w ręku, trzyma zatem tacę ukośnie — i wszystko poczyna spadać. I tak z jednego końca pokoju na drugi przeniesie nieraz tylko jeden kieliszek lub talerz, a nieraz z przekleństwem rzuca resztę na stół i tłucze.
Przechodząc przez pokój, nogą potrąci o róg stołu, o krzesło, niezawsze trafi w otwartą połowę drzwi, ramieniem dotknie drugiej i przytem nawymyśla obu połowom, wyłaje gospodarza domu albo stolarza, który je robił.
W gabinecie Obłomowa wszystko połamane lub potłuczone, a szczególnie drobiazgi, wymagające ostrożnego obchodzenia się — wszystko dzięki Za-