Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
23.

„Niech żaden [wszyscy powiedzą to naszy]
Tamtego mieysca doiść sobie nie tuszy:
Iam gotów przysiąc, że wszystkie w te lasy
Hurmem się z piekła przeniosły pokusy.
Będzie zbyt śmiały, który się ostraszy
Y kogo boiaźń — idąc w nie — nie ruszy;
Chyba nie człowiek będzie mógł tych krzyków
Y pisków słuchać y gromów y ryków“.

24.

Gdy ten tak mówił, Alkast nielękliwy
Trafił się tam beł, mąż nieokrocony:
Wściekły, szalony, na śmierć natarczywy
Y na naygorsze razy odważony:
Nie dałby się beł, by naywiętsze dziwy
Widział przed sobą, tak beł niestrwożony;
Szedłby beł na grom y na ziemie drżenie,
Y ieśli ma strach więtszy przyrodzenie.

25.

Śmiał się, trząsł głową: „Ia — prawi — przyrzekę
Wniść tam bespiecznie[1], gdzie oni nie śmieią.
Y lasu według potrzeby nasiekę,
Chcę ia spróbować, co czary umieią.
Niech będzie, co chce — pewnie nie uciekę;
Niechay się dziwy by naywiętsze dzieią:
Niech niedźwiedź mruczy, lew ryczy, wilk wyie,
Y w piekło póydę, ieśli się odkryie“.

  1. bezpiecznie 7, 47, 2 — nieostrożnie, niebacznie; 2, 49, 4; 13, 25, 2 — śmiało.