Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
17.

Ale ostrożny Hetman o sposobie
Dobycia miasta myśląc to naydował,
Żeby darmo tłukł mnry, gdzieby sobie
Woiennyck wielkich wież nie nabudował
Y swe woyskowe cieśle w oney dobie
Po drzewo na czyn w lasy wyprawował;
Którzy zarówno z świtem wyiechali,
Ale dla strachu wzad się powracali.

18.

Iako więc dziecię małe, kiedy w nocy
Widzi niezwykłe larwy y maszkary,
Ucieka zaraz y zakrywa oczy,
Mniemaiąc, że to iakie nocne mary —
Tak się ci boią, a z czyieyby mocy
Beł na nie on strach [rzecz trudna do wiary]
Nie wiedzą, tylko wiedzą, że się boią,
A Sfingi w głowie i Chimery stroią.

19.

Lękliwi mistrze w ciesielskiem rzemieśle
Wróciwszy się, rzecz y słowa mięszali;
Ale cokolwiek powiadali cieśle,
Śmiali się wszyscy y niedowierzali.
Wtem Goffred inszych żołnierzów tam ześle,
Którzy się w woysku mężnieyszemi zdali,
Którzy ie w lasy zaprowadzić mieli,
Ponieważ sami rąbać w niem nie śmieli.