Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
11.

Y potrwa pewnie, kiedy ludzie takie,
Takiego serca y takiey mam ręki.
A ty, o zacna paro ludzi, iakie
Masz mieć odemnie nagrody y dzięki?
Będą te wasze dzielności iednakie
Podawać światu wieczney sławy dźwięki.
To samo wielka nagroda na świecie,
Lecz y odemnie część państwa weźmiecie“.

12.

To mówiąc starzec zalewał się łzami,
Y z płaczem w głowę oboie całował;
Ale Soliman, co siedział z radami,
Wielką z tey sprawy zazdrość pokazował:
„Y ia nie darmo miecz noszę y z wami
Póydę y tu też nie będę próżnował“.
Klorynda na to: „O Królu, o Panie,
Póydziemli wszyscy, kto z tobą zostanie?“

13.

Iuż się chciał ozwać Argant niecierpliwy,
Że nie chciał z niem bydź na tę drogę zgodny,
Ale uprzedził y wzrok Król sędziwy
Do Solimana obrócił łagodny:
„Na każdem mieyscu, rycerzu cnotliwy
Pokazowałeś, żeś sobie podobny
Y na naygorsze razy zawsze śmiele
Szedłeś y biłeś swe nieprzyiaciele.