Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
65.

Ono strzelenie zostało w swey chwale,
Bo go trafiła w wymierzone mieysce;
Ale niewieściey blach wytrzymał strzale,
Y nie ięło się zbroie mdłe żeleśce.
On iey tył podał, ona swoie żale
Z gniewami miesza, mniemaiąc, że ieszcze
Szydzi z niey. Potem trzykroć weń strzeliła,
Lecz go ona nic — miłość ią raniła.

66.

Mówi do siebie, żałosna swey wzgardy:
„Y także to iest ten pan niepożyty?!
Podobno ciało ubrał w kamień twardy,
Iako y serce, że iest niedobyty.
Niedba nic, widzę, nieprzyiaciel hardy
Y z oka strzałą y z cięciwy bity.
Nieprzyiaciołkam zbroyna — zwyciężona,
Y miłośnicam bezzbroyna — wzgardzona!

67.

Niewiem iuż, iakiey mam używać siły,
Dufa twardemu sercu, twardey zbroi.
Nadzieie mię iuż wszystkie opuściły,
Żadnych strzał, żadnych mieczów się nie boi.
Ostatnie mię iuż pomocy chybiły,
Legli rycerze y obrońcę moi“.
Iakoś widziała, że iedni zabici,
Drudzy leżeli ranni, z koni zbici.