Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
56.

Zaczem Guelfowi w on czas rozkazował.
[Który do oney także dziury godził],
Aby na iego mieysce następował,
Aby hetmanił y ludzie przywodził.
A sam się zaraz wrócić obiecował,
Y że na krótki tylko czas odchodził.
Tak na koń lekki odiezdżał wsadzony,
Lecz nie tak, aby nie beł obaczony.

57.

Skoro ustąpił Hetman pod namioty,
Zarazem woysko znacznie osłabiało;
Ale pogaństwu serca y ochoty
Y siły coraz więcey przybywało.
Sam Mars y Szczęście odmiennemi wroty
Do przeciwney wóz strony kierowało:
Iuż chrześciańskie miecze iakoś mdleią,
Nakoniec dźwięki trąb samych słabieią.

58.

Zgraia pogańska dopiero spędzona,
Znowu ochotnie na mury bieżała.
Płeć białogłowska — przykładem wzbudzona
Cney bohatyrki, na który patrzała —
Z ukasanego gęsty kamień łona.
Na chrześciańskie rycerze ciskała.
Y śmiele ostrey — gołych piersi — broni
Dla lubych murów oyczystych nie chroni.