Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
38.

Poganie na te zgromadzone siły
Drzewa z kamieniem cięszkiem powiązane
Puścili na dół, które przywaliły
Tarczami kryte piechoty przebrane.
Te wielką w ludziach szkodę poczyniły,
Bo tarcze w trzaski poszły zgruchotane,
Y nieiednemu przepadły przez czoło;
Ziemia krwią, mózgiem skropiła się w koło.

39.

Iuż Chrześcianie za swemi twierdzami
Więcey nie stali, ani iem dufali,
Ale wypadszy śmiele gromadami,
W przestrzeni męstwo swe ukazowali.
Iedni do gury pośli drabinami,
Drudzy ze spodu mury wywracali,
Który iuż y wierzch stłuczony wysoki
Y powątlone ukazował boki.

40.

Y upadłby beł, bo rozkołysany
Tram wielki raz mu zadawał śmiertelny,
Ale go mężnie lud niespracowany
Bronił, miłości swey oyczyzny pełny.
Y gdzie go biły rogate tarany,
W tem mieyscu z wierzchu miękkie spuszczał wełny,
Które gwałtowne bicie przyimowały
Y ustępuiąc — razy hamowały.