Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
38.

Wiatry ucichły, niebo do pogody
Y las się wrócił do stanu pierwszego:
Strachu y z czarów sprawioney przeszkody
Próżny — krom strachu swego wrodzonego.
Potem próbuie znowu rycerz młody,
Ieśli kto broni siec lasu onego;
Nakoniec z śmiechem chwilę w mieyscu stoi:
„Głupi, kto się was próżne larwy boi!“

39.

Ztamtąd do pięknych namiotów kierował,
Gdzie duchem Bożem Piotr wołał sprawiony:
„Iuż pewnie wielki rycerz las zwoiował,
Iuż się zwycięzca wraca z tamtey strony!“
On wtem poważnie zlekka następował,
Ozdobnie w białą zbroię obleczony.
A orzeł iego blask piórmi srebrnemi
Niezwykły ciskał od słońca ku ziemi.

40.

Tam od wszystkiego woyska pożądany,
Z gęstemi krzyki przyimował witanie.
Y od Hetmana zarazem wezwany,
Wielkie od niego miał poszanowanie:
„On — prawi — straszny las uczarowany,
Tak iako beło twoie rozkazanie,
Iużem zwyciężył, iuż do niego mogą
Ludzie iść śmiele y bespieczną drogą“.