Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
38.

On głowę schylił y padł na kolana,
A król do niego z poważną postawą:
„Ciebie — powiada — chcę mieć za hetmana,
Ty rządź tem woyskiem, ty właday buławą.
Iedź, wyzwól zaraz żydowskiego pana,
Idź mu na odsiecz, niech za twoią sprawą
Nieprzyiaciele padną porażeni,
Do ostatniego szczętu wyniszczeni“.

39.

Emiren zatem wielkie czynił dzięki
Na maiestacie królowi wielkiemu:
„Z niezwyciężoney — prawi — biorę ręki
Buławę, szczęściu ufaiąc twoiemu;
Y tuszę, że krzywd przypłacą przezdzięki
Nieprzyiaciele, państwu azyiskiemu.
Przegraią, da Bóg! Co ieśli mię minie,
Z sławą Emiren, nie z sromotą zginie.

40.

Y ieśli nam co złego obiecali
[Czego nie tuszę] gniewliwi bogowie,
Niech się to wszystko na móy łeb obali.
Niech to zostanie tylko na mey głowie;
By ieno woysko zdrowo zachowali,
Niechay mię inszy pogrzebą wodzowie,
Niech tryumfalne będą, nie żałosne
Pompy“. Wtem w trąby uderzono głośne.