Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
35.

Y z ścieszek, które błędnemi zwikłała
Labiryntami — ukwapliwy bieżał.
A wtem Armida wyszedszy, uyrzała,
Że stróż u bramy iuż zabity leżał.
Tak się zarazem w on czas domyślała,
Że iey kochany z ogroda wybieżał.
Potem obaczy [o niewymówiony
Żalu!] a on wciąż bieży zapędzony.

36.

Chciała zawołać: „Postóy, postóy mało!“.
Ale nie mogła od żalu wielkiego
Wymówić dobrze, y słowo musiało
Wrócić się nazad do serca smutnego.
Widzi, że iuż coś więtszą siłę miało,
Niż iey nauki, co iey y miłego,
Y iey pociechy wydzierało gwałtem,
Lecz go przedsię chce wściągnąć iakiem kształtem.

37.

O, iako dziwnych klątew używała
Thessalska wiedma y krzyże kryśliła,
Stanowić koła słoneczne umiała,
Umarłe z grobów częstokroć budziła;
A teraz darmo piekła zaklinała,
Darmo wróżyła, darmo się siliła.
Potem chce spatrzyć — iż klątwa nie może —
Ieśli co gładkość pokorna pomoże.