Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
53.

Tam on złożywszy z siebie blach zwyczayny,
W inszą pogańską zbroię beł ubrany;
Podobno aby snadniey tak uść tayny
Mógł w ladaiakiey zbroi niepoznany.
Ona zaś w iego on blach iednostayny
Trupa bez głowy włożyła w zamiany
Y przy rzece go porzucić kazała,
Wiedząc, że tam iść rota wasza miała.

54.

Mogła to wiedzieć, bo szpiegi chowała,
Co ustawicznie tam y sam biegali;
Coraz od siebie iednych wysyłała,
A drudzy się wzad z obozu wracali.
Więc y z duchami często rozmawiała,
Co iey nowiny wszystkie powiadali.
Tam na ustroniu położyła ciało,
Które się prawie do iey zdrady zdało.

55.

Chytrego ducha blisko postawiła,
Ubrawszy go wprzód w pasterskie odzienie;
Słów go — iako miał mówić — nauczyła,
On też uczynił wszystko iey zlecenie.
Ten mówił z rotą, która tam iezdziła,
Y wsiał między was ono złe nasienie,
Skąd potem zwady y niezgody poszły.
Y zamieszania y bunty urosły.