Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom II.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
14.

Iemu samemu od czartów strzeżone
Lasy — zwyciężyć nieba pozwoliły.
Y twoie woysko zeszłe y zmnieyszone.
[Któremu się tak trudy uprzykrzyły.
Że chce porzucić miasto oblężone] —
Przezeń dostanie y serca y siły
Y wrychle mury odnowione skazi,
Y wschodnie woyska potężnie porazi“.

15.

Tu milknie Ugon. Goffred mu zaś rzecze:
„Nicby mi nad to nie beło milszego,
Gdzieby się wrócił. Wy, którzy człowiecze
Myśli widzicie, świadomiście tego.
Ale ta troska gryzie mię y piecze:
Iako go wezwać y gdzie słać po niego?
Y mam go prosić y szukać, gdzie chodzi?
Zaprawdę — niewiem, ieśli się to godzi“.

16.

On na to: „Bóg ten, który cię piastuie
Na swoich ręku od pierwszey młodości,
Chce, aby każdy, który się nayduie
Pod twoią władzą — miał cię w uczciwości.
Przeto go nie proś; sama rzecz skazuie,
Żeby to beło z uymą twey zwierzchności.
Ale proszony, odpuść iego winy,
Na przednich ludzi wniesione przyczyny.