Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
89.

Chce się z niem Argant cieśniey związać zgoła,
Żeby go iako na dół z konia zwalił,
Lecz uskakuiąc grabia chroni czoła,
Boiąc się, by go z koniem nie obalił;
Y to tam, to sam, wielkie czyniąc koła,
To natarł, to się od niego oddalił;
Aquilin żartki, gdzie pan wodzą kinie,
Wyprawuie się, to natrze, to minie.

90.

Iako, gdy dzielny hetman mocney wieże,
Albo wysokiey dobywa gdzie góry,
Wszystkich przystępów kusi: tak odzieże
Stalone siekąc y on szuka dziury;
Ale, iż piersi mocna zbroia strzeże,
Pilnuiąc dobrze powierzoney skóry —
W blach godzi słabszy y gdzie cienkie nity,
Chce gwałtem swóy miecz wrazić iadowity.

91.

Iuż mu blach w kilku mieyscach podziurawił,
Tak, że mu ciekła krew między żelazy,
A sam nie tylko, że się nie u krwawił,
Ale y w zbroi znaczney nie miał skazy;
A Argant dotąd ieszcze nic nie sprawił
Y na wiatr tylko próżne ciskał razy.
Niespracowany, iednak pełen pychy,
Siecze, a czasem srogie czyni sztychy.