Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
8.

Bo nieprzyiaciel, ieśli iednę duszę
Y dwie ma tylko ręce, iako drugi —
Ia nieomylnie swey wygraney tuszę,
Ieśli mię do tey użyiesz posługi.
Przeto cię proszę, niech kopiją kruszę,
Tak się ten zaciąg — skończy prędzey — długi.
Nie zawiodę cię, daiąc rękę na to,
Y przyrzekam ci y ślubuięć za to“.

9.

Król mu krótkiemi odpowiedział słowy:
„Choć mnie tak widzisz starem y szedziwem,
Nie takem słaby, nie tak niegotowy,
Nie takem — iako mniemasz — boiaźliwem,
Abych, tak barzo miał chronić tey głowy
Y chciał sposobem umrzeć obelżywem.
Kiedybym się bał iakiey znaczney szkody,
Albo przyść na mię miały iakie głody.

10.

Lecz, żebyś wiedział, dla którey przyczyny
Myślę się z woyskiem do czasu zawierać:
Soliman [o czem pewne mam nowiny]
Z Niceey do mnie począł się wybierać
Y kazał aż od libiyskiey krainy
Hufce Arabów rozproszone zbierać,
Na chrześciany chcąc uderzyć w nocy,
Wprowadzić żywność y dać nam pomocy.