Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
53.

A Gwelf, skoro go z Tankredem wyprawił
Y widział, że iuż w swoię drogę iedzie —
Na onem mieyscu więcey się nie bawił,
Ale się iachał pytać o Goffredzie.
Aby się zaraz obmówił y sprawił.
Goffred widząc go, w stronę go odwiedzie
Y poważnemi y mądremi słowy,
Cicho do niego użył takiey mowy:

54.

„Niebliżu Arnald[1] po obozie chodzi,
Iuż dawno po cię odemnie posłany:
Zaprawdę, Gwelfie, chwalić się nie godzi,
Co twóy synowiec zbroił wyuzdany.
Niechay, iako chce z tego się wywodzi,
Winien y godzien, aby był karany.
Rad będę widział, iako mi się sprawi,
Bo wszystkiem Goffred iednako się stawi.

55.

Y pokaże to każda iego sprawa,
Że stoi zawsze przy sprawiedliwości
Y nie odstąpi słuszności y prawa,
Dla żadnych względów y rodowitości.
Ale ieśli zaś woyskowa ustawa,
Z przyczyny cudzey, nie z iego winności
Zgwałcona przezeń — iako powiadacie —
Do sądu mego stawić mi go macie.

  1. arald 5, 54, 1; 6, 50, 5 — herold.