Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
38.

Z tem żaden w dziełach nie zrówna Marsowych,
Choć mu szesnaście dopiero lat liczą;
Kiedyby sześci Goffred miał takowych,
Iużby Syrya była niewolniczą,
Łatwieby przez miecz państw dostał wschodowych,
Y królestw, które z południem graniczą,
Sam Nil, choć głowę tak dalego kryie,
Pewnieby musiał mieć łańcuch u szyie.

39.

Rynald mu imię. Iego rozgniewaney
Ręki się srodze nieprzyiaciel boi;
Ten zasię drugi w zbroi smalcowaney,
Co się po prostu y statecznie stroi,
Dudo iest z Konse, który tey wybraney
Roty iest wodzem, co to za nim stoi:
Rycerz to wielki, choć ma zeszłe lata,
Siła ten widział, siła zwiedził świata.

40.

To zasię drugi w czarnym złotogłowie
Gernand, rodzony króla norweyskiego;
Ten taką pychę uprządł sobie w głowie.
Że w świecie nie masz nadeń zacnieyszego.
Z tych dwu zaś tamten, Odoard się zowie,
Ta Gildylippa, z dzieła rycerskiego
Sławni, lecz ieszcze sławnieyszy z miłości,
Y z zobopólney ku sobie szczerości“.