Strona:PL Goethe - Wilhelm Meister.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

KSIĘGA I.

ROZDZIAŁ PIERWSZY.


Przedstawienie trwało bardzo długo. Stara Basia przystępowała kilkakrotnie do okna, nasłuchując, czy powozy nie zaturkoczą. Na piękną swą panią Maryannę, która dzisiaj w małéj sztuczce, przebrana za młodego oficera, zachwycała publiczność, czekała ona z większą niż kiedykolwiek niecierpliwością, chociaż mogła tylko skromną podać jéj wieczerzę; tym razem miała ją zadziwić paczką, którą nadesłał pocztą Norberg, młody bogaty kupiec, by pokazać, że nawet w dali pamięta o swéj ukochanéj.
Basia, jako stara sługa, powiernica, doradczyni, pośredniczka i gospodyni, była w posiadaniu prawa otwierania pieczęci; więc téż i tego wieczoru tém mniéj się mogła oprzéé swéj ciekawości, ile że życzliwość hojnego kochanka więcéj ją obchodziła niż samę Maryannę. Ku swéj najwyższéj radości, znalazła w paczce ładną sztukę etaminu i najświeższe wstążki dla Maryanny, dla siebie zaś sztukę perkaliku, kosynki i rulonik pieniędzy. Z jakąż przychylnością, z jakąż wdzięcznością przywodziła sobie na pamięć nieobecnego Norberga! Jakże żywo postanowiła mówić o nim z najlepszej strony przed Maryanną, i, przypomniéć jéj, co mu zawdzięcza i czego on po jéj wierności spodziewać się i oczekiwać winien.
Etamin, ożywiony barwą napółrozwiniętych wstążek, leżał na stoliku jak gwiazdka na Boże Narodzenie; umieszczenie świec podnosiło blask daru; wszystko było w porządku, gdy stara posłyszała krok Maryanny na schodach i pośpieszyła na jéj spotkanie. Lecz