Strona:PL Goethe - Cierpienia młodego Wertera.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wątpliwie i oczywiście, iż Lota spostrzegłszy to, musiała mnie pociągnąć za rękaw i dać mi do zrozumienia, iż zbyt nadskakuję Fryderyce. Nic mnie bardziej nie martwi, jak widok ludzi dręczących się wzajem, nie mogę zwłaszcza znieść, gdy ludzie młodzi w rozkwicie samym życia będący, najwrażliwsi na wszelkie radości, psują sobie te kilka dni wesela, jakie mają przed sobą, grymasami, a dopiero, gdy minie to, czego nie sposób powetować, przekonywają się, że byli marnotrawcami. Gryzło mnie to, i gdyśmy wieczorem wrócili na plebanję, zasiedli do mleka, a rozmowa skierowała się na radości i niedole życia, nie mogłem się przezwyciężyć, by nie podjąć tego wątku i nie wypowiedzieć szczerze, co sądzę o złym humorze. — My ludzie — powiedziałem — żalimy się często, że tak mało przeżywamy miłych dni, a tak dużo złych, ale mojem zdaniem bez żadnej podstawy. Mielibyśmy dość siły znosić zło, gdy nadejdzie, gdybyśmy zawsze szczerem sercem umieli używać tego dobra, jakie nam Bóg daje co dnia. — Niestety, nie mamy władzy nad sercem naszem — zauważyła pastorówna, — dużo zależy od ciała. Jeśli ktoś się źle czuje, nie może się niczem radować. — Przyznałem jej słuszność. — Przeto — mówiłem dalej — uznajmy to za rodzaj choroby i zapytajmy, czy niema na nią lekarstwa? — Trafne określenie, — odrzekła Lota — ja zaś sądzę, że wiele zależy od nas samych. Biorę przykład ze siebie. Gdy mi coś dolega i drażni, biegnę do ogrodu, śpiewam kilka kontredansów i już po całej biedzie! — To właśnie miałem na myśli, — powiedziałem. — Zły humor, to zupełnie jak lenistwo, jest on nawet pewnym rodzajem lenistwa. Natura nasza skłania się bardzo ku niemu, ale jeśli tylko zdobędziemy się na odwagę otrząśnienia się z tego, to praca idzie nam, jak z płatka i znajdujemy we własnej działalności prawdziwe zadowolenie. — Fryderyka słuchała bardzo uważnie, a młody człowiek zarzucił mi, że człowiek nie włada sobą, nie może zwłaszcza być panem swych uczuć. — Mowa tutaj — odrzekłem — o niemiłych uczuciach, których każdy się rad pozbyć, a nikt nie wie, jak daleko sięgają jego siły, zanim je wypróbuje. Nie-