wielce Żydowinowi, człekowi umiarkowanemu i obyczajnemu. Zdało mu się, że już dość widział, postanowił tedy do Paryża powrócić; tak też uczynił. Giannotto, dowiedziawszy się o jego powrocie, udał się do niego, straciwszy już wszelką nadzieję na to, aby żydowin chciał chrześcijaństwo przyjąć. Spotkali się pełni ukontentowania i wielkiej radości.
Po kilku dniach Giannotto zapytał się go, co myśli o ojcu świętym i o kardynałach.
Żydowin odparł:
— Wydaje mi się, że Bóg źle czyni, łaskawością swoją ich darząc. Powiem ci, iż, jeśli dobrze zważać i sądzić umiałem, w żadnym księdzu nie znalazłem ani krztyny świętości, pobożności, czy przykładu, godnego naśladowania. Rozpusta, chciwość, obżarstwo i inne gorsze występki (jeśli sobie można tylko jeszcze gorsze wystawić), tak im weszły w obyczaj, że dwór papieski jest dla mnie raczej kuźnią djabelskich poczynań, niż dzieł świętych. Według mego mniemania, wasz pasterz najwyższy, jako i wszyscy jego duchowni z wielką pilnością, a staraniem chcą religję poniżyć i z oblicza świata ją zetrzeć, chocia winni przecie być jej wsporem i obroną. A jakoże, mimo tych ich wysiłków, wasza wiara coraz bardziej się rozpowszechnia i coraz jaśniejszą i doskonalszą się staje, tedy musiał Duch Święty w nią wstąpić, aby stanęła wyżej od wszystkich wiar świata. Dlatego też, jeśli dawniej głuchy byłem na twoje prośby i nie chciałem chrześcijaństwa przyjąć, to teraz mówię ci jawnie, że nic nie będzie w stanie mnie od tego powstrzymać. Chodźmy zatem do kościoła, pragnę przyjąć chrzest, zgodnie z obyczajem waszej świętej wiary.
Giannotto, który spodziewał się całkiem przeciwnego postanowienia, usłyszawszy te słowa, stał się najszczęśliwszym na ziemi człowiekiem. Udał się z Żydem do kościoła Najświętszej Marji Panny w Paryżu i poprosił księży, aby obrządku chrztu nad Abramem dopełnili. Prośbie tej zaraz było uczynione zadość. Giannotto był jego ojcem chrzestnym. Nawrócony imię Jana otrzymał. Później Giannotto polecił go światłym ludziom, którzy go wkrótce w rzeczach wiary świętej wyćwiczyli. Jan zasłynął jako człek wielce zacny i świątobliwy.
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/044
Wygląd
Ta strona została skorygowana.