Strona:PL Giacomo Casanova - Pamiętniki (1921).djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jej gwałtownie zdobywać nie można, lecz powoli i ostrożnie. Zakochałem się bowiem w niej odrazu. Kiedy syndyk wymienił moje nazwisko Helena rzekła: — Ach! to pan byłeś przed dwoma laty u proboszcza i poznałeś tam moją uczoną kuzynkę? — Tak jest i właśnie jutro będę miał zaszczyt być na obiedzie u pana pastora. Zapytałem potem siostrzyczek nadobnych, czy panna Helena jest naszą siostrą. Najstarsza odpowiedziała mi, że jest naszą siostrą, lecz niema brata, na co obcej z syndykiem ofiarowaliśmy jej na wyścigi nasze braterstwo. Potem dobyłem szkatułki mej z klejnotami, a panie oglądały pierścionki i zachwycały się. Prosiłem, aby każda z nich wybrała sobie jaki się jej najlepiej podoba. Helena poszła za przykładem towarzyszek, darząc mnie skromnym pocałunkiem. Wkrótce potem Helena wyszła, a nadobne siostry zwierzyły mi, że jest ona niezmiernie wstydliwa. Spożyliśmy wesołą wieczerzę, a potem złożyliśmy hołd bożkowi Erosowi, którego biedny syndyk nie mógł uczcić uczynkiem. Musiał nieborak zadawalać się bowiem miłością platoniczną. Nazajutrz byłem na obiedzie u pastora, gdzie zastałem liczne towarzystwo. Między innemi i pana Harcourt i pana Himenez, który powiedział mi, iż Voltaire wiedząc, że znajduję się w Genewie, chciałby się ze mną widzieć. Na co skłoniłem mu się głęboko. Panna Jadwiga, siostrzenica pastora, siedziała obok Heleny, którą zachwyciły się moje oczy. Jadwiga, aczkolwiek młoda i ładna nie miała w swych wdziękach owej podniety, co to podwaja pożądanie. Obiad był znakomity i zaprawiony ożywioną rozmową. Po obiedzie prosiłem Helenę, aby raczyła pośredniczyć w pewnej sprawie pomiędzy mną a panną Jadwigą. Oto zanoszę prośbę do jej kuzynki, aby zechciała także wybrać pierścionek z mej szkatułki, co gdy się stało, ucałowałem rączkę uczonej panny. Wieczorem spotkałem znowu Helenę u trzech sióstr, chciały zatrzymać ją na kolacji, lecz powiedziała, że to jest niemożliwe. — Gdybyście poprosiły o to moją matkę — dodała — możebym mogła przepędzić z wami dwa dni w waszej willi nad jeziorem. Na drugi dzień przyjaciółki nasze podążyły do matki Heleny, misja ich powiodła się doskonale, gdyż nazajutrz odjechaliśmy do willi ze śliczną panienką. Zjedliśmy tam kolację, lecz nie mogliśmy tam nocować. Syndyk miał zaprowadzić mnie na kwadrę wygodną do niezbyt oddalonego domu. Nie spieszyliśmy się przeto, a ponieważ najstarsza z sióstr miała wielką ochotę zrobić przyjemność swemu przyjacielowi, powiedziała mu, że się położy