Strona:PL Giacomo Casanova - Pamiętniki (1921).djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

aby odwiedzić swą siostrę Anielę, to obowiązuję się odwieźć ją z początkiem postu do Neapolu. Obiecała mi odpowiedzieć na to nazajutrz. Przy obiedzie siedziałem między matką a córką, a ponieważ nie wolno mi było myśleć o córce, całkiem naturalnie rozgorzałem znowu dla Lukrecji i poddałem jej myśl, aby zastąpiła swą córkę. — Ożenię się z tobą i odjedziemy we troje. Bo jeżeli Leonilda jest moją córką, to nie zostawię jej w Neapolu. Lecz nikt na to nic nie odpowiedział. Po obiedzie, czując się sennym rzuciłem się na łóżko i dopiero około ósmej się zbudziłem. W pokoju była tylko Lukrecja. Gdy się poruszyłem i widząc że przebudziłem się już zbliżyła się do mnie i rzekła: — Drogi mój! Spałeś pięć godzin. Nie chciałam zostawić cię samego, dlatego nie pojechałam z księciem i z naszą córkę do teatru. Wspomnienie dawnych wzruszeń powraca znowu, gdy się znajdujemy przy kobiecie, która je wzbudzała, pragnienia zaś stają się niepokonane, jeżeli nie odbierają złudzenia zachowane wdzięki. — Otóż jestem znowu — zawołałem — w Testaccio, Fraccati i Tivoli. I padliśmy sobie w objęcia oddając się sobie z zapałem tkliwych kochanków. — Należmy do siebie na całe życie — mówiłem. — Kochamy się, jesteśmy w tym samym wieku, majątek nasz wystarczy nam, żyjmy razem i umierajmy razem. — Takie jest mego serca życzenie. Lecz zamieszkajmy w Neapolu i zostawmy Leonildę księciu. — Nie mogę osiąść na stałe w Neapolu. Twoja córka była gotowa wyjechać ze mną. — Twoja córka? Powiedz raczej nasza. Widzę, że niechętnie przyznajesz się do ojcowstwa, kochasz ją. — Niestety, tak. Jestem przekonany, że moja namiętność będzie milczała, jak długo ty jesteś przy mnie. Lecz gdybyś się oddaliła, nie ręczę za siebie. Musiałbym uciekać, lecz ucieczka nie jest szczęściem. Nie mówmy już o tem, przypomnijmy sobie znowu Tivoli. — Nie teraz! Słyszę turkot powozu. W tej chwili otwierają się drzwi, wchodzi Leonilda, biegnie ku nam i obsypuje nas pocałunkami. Niedługo potem przyszedł i książę i zjedliśmy we czworo bardzo wesoło kolację. Powiedziałem księciu, że jestem najszczęśliwszym z ludzi. Ody książę się oddalił położyliśmy się spać. Lecz muszę okryć milczeniem tę najrozkoszniejszą noc mojego życia, złożoną z szaleństwa, uciechy, swawoli i wstrzemięźliwości. Byliśmy już ubrani, gdy książę przyszedł. Ponieważ postanowiłem odjechać nazajutrz, aby ostatni tydzień karnawału przepędzić w Rzymie, prosiłem księcia, aby pozwolił mi ofiarować Leonildzie owe pięć tysięcy dukatów, które