Strona:PL George Gordon Byron - Manfred.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

On szalony,
Zagrzmi znowu wojną drugą,
Ziemię przerżnie krwawą strugą,
Trupów porzuci miliony!
Znów niewolnik, znów żeglugą
Na dalsze porwany fale
Poniósł z sobą wielu żale!...

DRUGI GŁOS.

Dumny olbrzymią postawą
Leciał okręt po nad fale!
Wieją chorągwie wspaniale,
Na pokładzie pijaną wrzawą
Z jękiem burzy dzikie głosy,
Wśród gromów lecą w niebiosy!
Rzekłam słowo: maszt się wali,
Drą się żagle, pękły liny,
Runął okręt do głębiny,
Trupy pływają na fali!
Jednego śmierci wyrwałam,
Na powrót ludziom oddałam,
Godny to człek naszéj pieczy
Pewną zdobycz zabezpieczy;
On bez rodziny, bez serca,
Własnéj ojczyzny morderca!...