Strona:PL George Gordon Byron - Manfred.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MANFRED.

Już oczy ociemniały, — daj mi rękę twoją —
Stało się!.... coraz bardziéj noc się rozprzestrzenia.....
Tłumy duchów ruchome przed oczyma stoją!!!...

KSIĄDZ.

Dłoń zimna... zimne serce!... Proś o przebaczenie;
Wołaj myślą do Pana!.... Ach! cóż się z nim stanie?!

MANFRED.

Wszak umrzeć nie tak trudno!.......

(umiera.)
KSIĄDZ.

Wieczne odpocznienie!...
O Panie! kędyż duszy jego dasz mięszkanie?....



KONIEC MANFREDA.