Przejdź do zawartości

Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szą, wezwała Tamarę, sługę swoją, i we dwie zaniosły Tahoser do chaty.
Tu kobiety złożyły ją na łożu spoczynku. Tamara trzymała lampę wzniesioną do góry, Rachela zaś, pochylona nad młodą dziewczyną, szukała rany; wszakże najlżejsza czerwona kreska nie przecinała matowej białości ciała Tahoser, a na szacie jej nie było plamy, zabarwionej purpurą, zdjęły z niej zatem wilgotną odzież i zarzuciły na nią chustę wełnianą w pasy, której łagodne ciepło przywróciło powstrzymany bieg życia. Tahoser otworzyła powoli oczy i powiodła dokoła spojrzeniem schwytanej gazeli.
Kilka minut upłynęło, zanim zdołała nawiązać przerwany wątek myśli. Nie mogła jeszcze zrozumieć, jak się stało, że znajduje się w tym pokoju, na tem łożu, gdzie przed chwilą widziała Poeriego i młodą Izraelitkę, siedzących obok siebie, z dłońmi we wzajemnym uścisku, mówiących o miłości, gdy ona, z zapartym oddechem, nawpół przytomna patrzyła przez szparę w murze; ale niebawem odzyskała pamięć, a wraz z nią świadomość własnego położenia.
Światło padało pełnym blaskiem na twarz Racheli i Tahoser wpatrywała się w nią w milczeniu, zgnębiona jej nieposzlakowaną pięknością.
Napróżno, z całą zaciętością zazdrości kobiecej, szukała w tej twarzy wady, i uczuła, że ta uroda, jeśli jej nie zwycięża, to jej dorównywa. Rachela była ideałem piękności izraelskiej, jak Tahoser egipskiej. Córka kapłana zmuszona była przyznać, że miłość Poeriego jest słuszna i w godne złożona ręce — rzecz to ciężka dla kochającego serca. Te oczy