Przejdź do zawartości

Strona:PL Gautier - Romans mumji.pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tahoser — nie pomyślała o tem; namiętna miłość nie rozważa. Gdyby nawet przyszło jej na myśl to niebezpieczeństwo, byłaby mu śmiało stawiła czoło, ona, taka lękliwa jednak, że przestraszał ją uparty motyl, który fruwał nieraz dokoła niej, w mniemaniu, że okrąża kwiat.
Nagle barka stanęła, jakkolwiek brzeg był jeszcze w pewnem odaleniu. Poeri powstrzymał pracę wiosła i powiódł dokoła zaniepokojonym wzrokiem. Spostrzegł białą plamę, wytworzoną na wodzie przez zwiniętą suknię Tahoser.
W mniemaniu, że została wykryta, śmiała pływaczka dała nurka, zdecydowana wypłynąć na powierzchnię — choćby się miała udusić — dopiero wtedy, gdy podejrzenia Poeriego zostaną rozproszone.
„Zdawało mi się, że ktoś mnie śledzi wpław“, pomyślał Poeri, puszczając znów w ruch wiosło. „Ale kto odważyłby się wejść do Nilu o tej godzinie? Byłem szalony. Wziąłem za głowę ludzką, opasaną chustą, pęk białych lotosów, może nawet poprostu smugę piany, bo już nic nie dostrzegam.“
Gdy Tahoser, która zaczynała już widzieć czerwone błyski w ciemnej toni rzeki, ze świszczącem w skroniach tętnem wypłynęła na powierzchnię, by śpiesznie zaczerpnąć tchu w rozdęte płuca — barka papyrusowa płynęła równym biegiem, a Poeri poruszał wiosłem z niezamącynym spokojem postaci alegorycznych, kierujących mistyczną łodzią na płaskorzeźbach i malowidłach w świątyniach.
Brzeg już był blisko; olbrzymi cień pylonów i ogromnych murów pałacu Północnego, którego