Strona:PL Gaskell - Szara dama.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na wezwanie znanego specjalisty, ale Amanda robiła jakieś reparacje u młodego lekarza i uprosiła go, żeby mnie odwiedził. Był on prawie równie jak my ubogim, lecz zdolnym lekarzem i bardzo dobrym człowiekiem. Badał mnie i leczył nader troskliwie; powiedział Amandzie, że musiałam przejść jakieś straszne wstrząśnienie, z którego mój system nerwowy nigdy się nie wyleczy. Niedługo wymienię nazwisko tego doktora, a wtedy zdasz sobie, moja córko, lepiej sprawę z jego szlachetnego charakteru, niż ja to potrafię opisać.
Po jakimś czasie o tyle doszłam do sił, że mogłam się zająć domowem gospodarstwem, resztę zaś czasu spędzałam w oknie na poddaszu, wygrzewając się z dzieckiem na słońcu, obawiałam się bowiem ruszyć z domu. Aczkolwiek chodziłam w tem samem przebraniu, aczkolwiek czerniłam dalej twarz i włosy ekstraktem z obierzyn orzechowych, lecz trwoga, w której od tak dawna żyłam, tak mnie opanowała, iż mimo próśb i nakazów tak doktora, jak Amandy, nie mogłam się przezwyciężyć do wejścia między ludzi.
Pewnego dnia Amanda wróciła z roboty z różnemi dobremi i mniej dobremi wiadomościami. Majster, który ją zatrudniał, wysyłał ją z kilkoma czeladnikami na drugi koniec miasta.
Zakładano tam nowy prywatny teatr i było dużo roboty z przygotowaniem kostjumów, a że było to bardzo daleko od centrum miasta, przeto krawcy mieli tam zamieszkać aż do pierwszego przedstawienia. Zarobek zato miał być podwójny.
Drugą nowiną było, iż spotkała przypadkiem na ulicy owego wędrownego jubilera, któremu sprzedałyśmy pierścionek. Był to klejnot niezwykły, da-