Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wił odnieść nad sobą zwycięstwo. Był już przy drzwiach, gdy Lilith podbiegła doń.
— Nie chodź — szeptała, przeginając się rozkosznie.
— Rozbiorę cię i ułożę do snu, ale sam zaraz, natychmiast odejdę — wyrzekł.
Nie wiedział, od czego zacząć, wskazała mu ręką kołnierzyk.
Rozpinał niezręcznie i z mozołem.
— Trzeba się tego nauczyć — powiedziała mu — bo jak się ożenisz, to...
Spojrzał na nią z wyrzutem, więc umilkła.
Stanik był rozpięty, ściągał go teraz ostrożnie i miał przed sobą perłowy, ujęty w cienkie koronki biust Lilith.
Bezwiednie utopił w nim usta, po chwili jednak rozbierał ją w dalszym ciągu, najtrudniej było z gorsetem i tu nie obyło się bez jej pomocy, poczem szło już coraz łatwiej.
Każdą część ubrania podnosił i układał starannie, suknie powiesił w szafie.
Lilith została w samej koszuli, przez cienki batyst przeglądało ciało, nęcąc ku sobie.
Położył ją, nakrył kołdrą, ucałował,