Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiemi skałami i męczyć się i pracować, nie mogąc zdobyć nic ponad nędzne utrzymanie? — pytałem.
Rozśmiała się. Ach nie! Tu przecie nie dzikie skały. A nudno też nie jest temu, kto ma się czym zająć. Ale skoro mówię z takim lekceważeniem o utrzymaniu, radaby się dowiedzieć, czy nauczyłem się tego w moich wyższych szkołach? Życzyłaby mi więc, abym na sobie nigdy nie doświadczył, co to znaczy utrzymanie. Czyż sam Pan Bóg nie nauczył nas modlić się o chleb powszedni? I czy nie napisane jest, że skoro się ma co zawdziać i co jeść, powinno się być zadowolonym? Kto ma to, co potrzebuje i czyni to, co powinien, nie może się dość nadziękować Panu Bogu!
Słuchałem ze zdumieniem. A więc ona jest zadowolona? broni swoich kamieni! A więc postęp do gór wcale jeszcze nie dotarł? Jak ta kobieta mówiła, mawiali za moich lat dziecinnych staruszkowie w mojej wsi rodzinnej.
— Jakże możemy żyć bez pracy? — pytali.