Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sam często o tym mówił. W dawnych ludziach więcej było sił, niż w dzisiejszych. — Ale w ostatnich latach stracił rozum, do krzty nie miał pamięci. Dawne rzeczy pamiętał, ale to, co słyszał i widział w ostatnich czasach nie chciało mu się czepiać głowy — jakby znowu w dzieciństwo wrócił — możnaby powiedzieć. Na ostatku i ludzi już nie pamiętał. Syn jego syna ożenił się zeszłego roku.
— Syn, mówicie?
— Syn? nie, młody Haagen, co teraz siedzi w tej chałupie to syn po synu.
— Syn to jest Simen, ten, co go widzicie we drzwiach, ten z gołą głową.
— Ten starzec z białą brodą?
— Tak, ten z siwą brodą — taki stary wcale jeszcze nie jest.
— W tej zagrodzie więc żyły dotąd trzy pokolenia?
— Tak, — bo był pradziadek, dziadek i Haagen sam — a teraz mały Simen, syn Haagena.
— Więc cztery pokolenia! — zawołałem.