Strona:PL Gallus Anonymus - Kronika Marcina Galla.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiąc, pan apostolski dokonywał to przezeń. On także Ś-go Wojciecha, w długiej pielgrzymce i od swego zbuntowanego ludu czeskiego, mnogie krzywdy mającego, do przeniesienia, po wstąpieniu w granice swe z wielkiém uczczeniem przyjął, a do przepowiadań jego i postanowień wiernie się stosował. Święty zaś męczennik ogniem miłości i gorliwością apostołowania pałający, gdy widział, iż cokolwiek już w Polsce wiara święta się ukrzepiła i kościół Pański urósł, nieulękły do Prus wkroczył, i tam palmy swej męczeńskiej dostąpił; poczém Bolesław na wagę złota ciało jego od Prusaków wykupił, i z czcią należną w grodzie stołecznym gnieźnieńskim złożył. To również za godne uwiecznienia w pamięci uważamy, iż za czasów jego Otto Rudy[1], cesarz, do grobu Ś-go Wojciecha, celem modlitwy i przejednania a zarazem poznania tak chwalebnie rozgłoszonego Bolesława przybył, o czém dowodniej mówi książka, opowiadająca dzieje zgonu męczennika[2]. Bolesław podejmował go w dziedzinie swej z takiém poszanowaniem i wspaniałością, z jakiem rzecz słuszna była, aby przyjmował króla i cesarza rzymskiego, a zarazem gościa takiej dostojności. Albowiem dziwy nad dziwy rozwinął Bolesław za wstępem cesarza na swą ziemicę: naprzód wielorodne szyki rycerstwa, następnie panów swych, wśród rozległej płaszczyzny[3], jakby w chóry ustawionych, kędy szat różnobarwność pojedyńcze działy między sobą wyróżniała. I nie była to ladajaka rozmaitość stroju, lecz cokolwiek kosztowniejszego gdzie między ludami mogło się wynaleźć. Boćto za czasów Bolesława, każdy rycerz a także niewiasty przydworne, bławatów, zamiast szat lnianych albo wełnianych używały; ani futra jakkolwiek drogie, przy czem nowotne były, na dworze jego bez pokrycia bławatem lub złotogłowem były noszone. W tychto bowiem jego czasach złoto pospolitém, na równi ze srebrem gdzieindziej miano, podłe zaś srebro za plewę sobie ceniono. Patrząc na tę jego świetność, potęgę i bogactwo cesarz rzymski, zawołał w zdumieniu cały: O! na koronę cesarstwa mego, większe to jeszcze, co widzę, nad wieści sławą mi głoszone; po naradzeniu się zaś z dostojnikami swymi, wszem w obec

  1. 18)  Otto Rutus. (Otto Rudy).

    Nie można było wymagać zapewne, ażeby kronikarz, nie wychodzący zazwyczaj po za obręb, prostodusznego opowiadania doszłych do siebie wieści pomiędzy obcymi rodakami; w celach naznaczanych przybycia Ottona III do Gniezna, domyślał się głębszej myśli państwowej, leżącej w zasadzie. Ze strony więc, zdawałoby się, jedynie malowniczej, winien być oceniany. A pod tym względem trudno mu odmówić prawdziwych zalet. Choć pamiętamy, w wymownej protestacyi przeciw jego orzeczeniom o przedmiocie walki między Bolesławem Szczodrym a Stanisławem biskupem kra-kowskim, którą odczytujemy owszem, w dołączeniu do jego kroniki w wydaniu Bandtkiego, iż czyniony mu był zarzut, podniesienia zamożności Polski Chrobrego, do takiego szczytu, jak gdyby nie mówił o kraju leśnym, ubogim, lecz o Indyach złotodajnych. Dziś się ten zarzut nie ostoi, przy bliższém obeznaniu się z innemi, spółczesnemi Chrobremu źródłami. Dziś przeciwnie, nic tyle już Gallus, z powodu swego opisu, staje się celem pocisków krytyki dziejowej, lecz, co dziwniejsza, myśl państwowa samegoż Ottona III, która obnoszona jest, nie już za błędną — bo mało byłoby to powiedzieć — ale za występną i prawie zdradziecką względem Niemiec. Z takiego założenia mianowicie zdaje się wychodzić, wspomniany w powyższych przypisach, pilny i na pozór bezstronny rozeznawca dziejów, Zeissberg, w rozprawie pod napisem: Die Kriege Kaiser Heinrich’s II. mit Herzog Bolesław I. von Polen, Wien. 1868, którą rozpoczyna temi słowy: „Die Geschichte der Beziehungen Bolesław’s I. von Polen zum deutschen Reiche wird durch den Tod Kaiser Otto’s III. und die Erhebung Heinrich’s II. zum König in zwei Perioden getheilt, die durch verschiedene Art, in der jene beiden Fürsten die dem Reiche nach Osten hin zukommende Aufgabe erfassten, ein völlig entgegengesetztes Gepräge empfingen. Hatte Otto III. während einer zum Glücke Deutchlands kurzen Regierung für den ihm durch Geburt und Erziehung nahegelegten und von der Kirche begreiflicherweise begünstigten Gedanken geschwärmt, sich an die Spitze eines alle Glieder der christlichen Völkerfamilie umfassenden Reiches zu stellen, dessen Aufgabe in der unablässigen Bekämpfung der Widersacher desselben, der Heiden, bestände und hatte er mit schweren Opfern an Einfluss und Ansehen rastlos nach allen Seiten hin um die vermeintlichen „Bundesgenossen und Mitarbeiter“ seines Planes gevorben, so kehrte Heinrich II. auf den Boden der thatsächlichen Verhältnisse wieder zurück, wobei er zum Theile in schwere Kämpfe mit jenen selbstüchtigen „Freunden“ seines Vergängers gerieth, und nach langjährigen Mühen nur die weiteren Folgen des durch Otto veranlassten Uebels zu verhindern und in den unabwendbaren Verlussten blos die Form des Rechtes zu retten im Stande war.“ Niemiec tegoczesny, po spełnionych faktach, nie tający się już bynajmniej z tradycyjną narodu swego polityką, nic dziwnego, że nieprzychylnie wyraziłby się o samym autorze, który drażni tylko jego samolubne uczucia, przypomnieniem straconych korzyści. Ależ ten autor, na nieszczęście, jakby nie wiedział w swym czasie bynajmniej, o żadnym tam przedstawicielu narodowej polityki niemieckiéj, na sto lat dopiero przed sobą istniejącym!.. Każdego też z krajowych czytelników musi zadziwiać, swém głębokiém milczeniem oHenryku II — chociażby jako kapłan, jako katolik, kazał znów czego innego po sobie się spodziewać. Sarkał wszakże już spółczesny Bruno, na owego sprzymierzeńca pogan, dozwalającego postępować na linii bojowéj, lutyckim bożyszczom obok krzyża. Gallus zaprawdę bardzo często nieodgadnionym się staje dla badaczów historycznych.

  2. 19)  Książka opowiadająca dzieje zgonu męczennika.

    „Gallus powołuje się na legendę o ś. Wojciechu, w któréj obszernie przybycie Ottona III. do Polski opisane być miało, a któréj teraz nie znamy.“ Bielowski, pod żywotem ś. Wojciecha przez Jana Kanaparza. Monumenta Poloniae T. I. str. 160.

  3. 20)  Szyki panów i rycerstwa śród rozległéj płaszczyzny.

    Maciejowski w przypisie g (str. 217) dzieła swego: Roczniki i kroniki, kreśląc zarys „pierwszego Gniezna na jeziorze Letnica“, powołuje się na podanie miejscowe (odświéżane w Wielkopolskich Wspomnieniach z r. 1842 Edwarda Raczyńskiego), według którego na wyspie wśród wymienionego jeziora, Bolesław Chrobry miał zamek i ogród. „Znać“ dodaje „tu podejmował król tenże Ottona III. cesarza, który pielgrzymował do grobu ś. Wojciecha, w dzisiejszym już Gnieźnie będącego. Dotąd istnieją szczątki zamku i kościoła, który przed r. 1000 stać tu musiał.“