Strona:PL Gallus Anonymus - Kronika Marcina Galla.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ani pohańcy, nie schodząc z pola, walki nie ponawiali ani nasi strudzeni, nie ścigali ich natarczywie. Osłupieli bowiem pohańcy na tak zuchwałą młodzieńca odwagę, a powstrzymać się nie mogli od wyznania z pochwałą tegoż, że tak szczupłemi siłami stawiać czoło, tyle dokonywał a dał się im w znaki rzeczywiście, gdy oni w wielkiém mnóstwie zgromadzeni, dawszy już tyle ofiar, jeszcze o zwycięstwie pomyśleć nie mogli. „Cóż to będzie z tego młodzieńca“ mówili, „jeżeli dłużéj pożyje? a jeśli większe siły w pole wyprowadzi, któż mu się oprzeć potrafi?“ I tak poganie utyskując nad stratą poniesioną a zarazem szemrząc obawą takiej dzielności doświadczonej, wrócili obładowani raczej smutkiem niżeli zdobyczą. Z rodaków zaś własnych, przybyło wielu nazajutrz do Bolesława, raczej niosąc mu pociechę niżeli pomoc wojenną. Zwłaszcza przedniejsi dostojeństwem, ubolewali srodze nad marném zginieniem tylu szlachetnych rycerzy, a lubo z uszanowaniem, strofowali Bolesława o takie zuchwalstwo niedarowane. Syn Marsa jednak, ani przyjazném uchem wysłuchiwał upomnień swych karcicieli, ani okazywał żal z powodu zuchwalstwa, jakiego się dopuścił, lecz domagał się tylko po nich, by mu pomogli do bojów nowych a pomszczenia na wrogach, na dowód wierności swojej. Zbroja też Bolesława tylu razami była pocięta na wszystkie strony, a szyszak potłuczony i pogięty tylu uderzeniami dzid i szabli, iż zbolałości i sińców po całém ciele jego, nie można się było spodziewać uśmierzenia i zatarcia, po wielu jeszcze dniach dalszych. Ztąd to mniéj także nieco ubolewał nad stratą młodzieży swej w boju utraconéj, niż w porównaniu się ucieszył, z powodu rzezi sprawionej między wrogami a porządnéj nauczki tymże danej. Jakoż na jednego poległego lub ranionego ze strony Bolesława, można było odrachować z Pomorzan znaczną liczbę.