Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tej jego mocy burzyło w nim inną moc, moc moralną, którą sam ojciec niepowściągliwie niszczył. I oto nie spostrzegł się, że jego życie było postępowem ograniczaniem jego zdolności, jego nadziei, jego użycia, prawie że postępowem zaprzeczeniem i, że owe koło zacieśniało się zewsząd coraz bardziej i nieubłaganie, chociaż bardzo powoli.
Ojciec dał mu między innymi tę podstawną zasadę: „Trzeba tworzyć własne życie, jak się tworzy dzieło sztuki. Trzeba żeby życie człowieka mądrego było jego dziełem. W tem leży wszelka wyższość“.
Ojciec także napominał: „Trzeba zachować za wszelką cenę wewnętrzną wolność, nawet w upojeniu. Oto reguła człowieka mądrego: Habere, non haberi“.
Także mawiał: „Żal jest czczem pastwiskiem umysłu niezatrudnionego. Trzeba przedewszystkiem unikać żalu, zajmując zawsze umysł nowymi uczuciami i nowemi wyobrażeniami“.
Lecz te wolnomyślne zasady, które wskutek swej dwuznaczności mogły być tłumaczone jako wysokie kryterya moralne, padały właśnie na naturę bezwolną, w człowieka, którego siła woli była bardzo nikłą.
Inne nasienie ojcowskie, nasienie sofizmatu wydało w duszy Andrzeja złe owoce. „Sofizmat“ mawiał ten nieprzezorny wychowawca „tkwi w głębinach wszelkiej rozkoszy i wszelkiej ludzkiej boleści. Zaczem zaostrzać i pomnażać sofizmaty równoznaczy z zaostrzaniem i pomnażaniem własnej rozkoszy lub własnego bólu. Możebna, że umiejętność życia zasadza się na zaciemnianiu prawdy. Słowo jest to rzecz głęboka, w której dla człowieka mądrego tają się niewyczerpane skarby. Grecy, mistrzowie słowa, są w istocie najwyborniejszymi rozkosznikami starożytności. Sofiści kwitną naj-