Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/358

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

archanielskie ręce, drżały niby struny instrumentu, wyrażały całe wewnętrzne wzburzenie. Jeśli dziś zdołam zrabować jej choćby jeden przelotny pocałunek, myślał — o wiele zbliżę się do chwili, do której wzdycham.
Lecz ona świadoma niebezpieczeństwa, wstała nagle, prosząc o zwolnienie; zadzwoniła, rozkazała służącemu przygotować herbatę i poprosić Miss Dorothy o przyprowadzenie Delfiny do salonu. Potem, zwracając się do Andrzeja, rzekła nieco konwulsyjnie:
— Tak będzie lepiej. Proszę mi przebaczyć.
I od tego dnia unikała przyjmowania go po za dniami ogólnych przyjęć, jako to we wtorki i soboty.
Mimo to pozwoliła mu prowadzić się na różne pielgrzymki po Rzymie Cesarzów i Rzymie Papieżów. Wirgiliuszowska sielanka rozwijała się w czas postu we willach, galeryach, kościołach, wśród ruin. Gdzie przeszła była Helena Muti, przechodziła Marya Ferres. Nie rzadko przedmioty poddawały poecie te same potoki słów, które już była słyszała Helena. Nie rzadko odwodziło go jakieś wspomnienie od rzeczywistości, mięszało go z nienacka.
— O czem pan teraz myśli? — pytała go Marya, patrząc aż na dno jego źrenic, z cieniem podejrzenia.
A on odpowiadał:
— O pani, zawsze o pani. Bierze mnie jakby ciekawość spojrzenia w głąb siebie, by zobaczyć, czy mi zostaje jeszcze jaka chociaż najmniejsza część duszy, któraby nie była własnością duszy pani, jakikolwiek kącik, któryby nie był przeniknięty światłem pani. Jest to jakby badanie wewnętrzne, które czynię dla pani, ponieważ pani sama nie może go dokonać. Otóż, pani Maryo, nie mam już nic więcej do ofiarowania. Jest pani w zupełnem posiadaniu całej mojej istoty. Myślę,