Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ona jest, przede wszystkiem, kobietą z rozwiniętem życiem duchowem, kobietą z wysokim smakiem, doskonałą damą, przyjaciółką, która nie ciąży. Może trochę nazbyt lubuje się w dowcipach i ostrych docinkach, lecz jej strzały mają zawsze ostrze ze złota i są ciskane z wdziękiem nie do naśladowania. Pośród kobiet światowych, które poznałam, jest z pewnością najsubtelniejszą; a pośród przyjaciółek jest najukochańszą.
Synowie nie są do niej bardzo podobni, nie są ładni. Lecz dziewczynka, Muriella, jest bardzo miła; ma jasny uśmiech i oczy matki. Robiła wobec Delfiny honory pani domu z uprzejmością małej damy. Ona odziedziczy z pewnością „wielkie maniery“ matki.
Delfina zdaje się szczęśliwą. Zbadała już większą część ogrodu, doszła na dół aż do morza, przebiegła wszystkie schody; przyszła opowiedzieć mi wszystkie cuda, zadyszana, połykając słowa, z rodzajem oślepienia w oczach. Powtarzała często imię nowej przyjaciółki: Murielli. Ogromnie miłe imię, a jeszcze milsze staje się w jej ustach.
Śpi głęboko. Kiedy ma zamknięte oczy, rzęsy jej rzucają na górną część jej policzków długi, długi cień! Dziwił się ich długości kuzyn Franczeski i powtórzył jeden bardzo piękny wiersz Williama Szekspira z Burzy o rzęsach Mirandy.
Za wiele tu zapachu. Delfina przed zaśnięciem chciała, żebym jej zostawiła bukiet róż obok łóżka. Lecz teraz, kiedy śpi, wezmę go i wyniosę na lodżję, na powietrze.
Jestem zmęczona, a przecież napisałam trzy, czy cztery strony. Jestem śpiąca, a przecie chciałabym czuwać dalej, nie, żeby przedłużyć tę nieokreśloną tęsknotę duszy, unoszącej się w jakiejś, nie umiem po-