Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cięstwo: oślepiający blask jego szczęścia, sławę jego dzielności, pocałunki Donny Hipolity, nowe miłostki, nowe rozkosze, nowe kaprysy.
Zaczem, opanowując wszelkie wzruszenie, postanowił zatroszczyć się o hygienę swoich sił. Spał, dopóki go nie zbudziło przybycie obu przyjaciół; wziął zwyczajny tusz; kazał rozesłać na podłodze pas ceraty i zaprosił Santa Margheritę do zadania dwu cięć a potem Barbarisi’ego do krótkiego assaut, w czasie którego wykonał doskonale kilka ruchów równocześnie.
— Doskonała ręka — rzekł baron, gratulując mu.
Po assaut Sperelli wypił dwie filiżanki herbaty i zjadł kilka lekkich biszkoptów. Wybrał parę szerokich spodni, parę wygodnych bucików z bardzo niskimi obcasami i koszulę mało nakrochmaloną; przygotował rękawicę, zwilżając ją nieco na dłoni i wysypując sproszkowaną kolofonią: przywiązał do niej skórzaną związkę, ażeby módz potem przymocować rękojeść do przegubu; zbadał klingi i ostrza dwu szabel; nie zapominał o żadnej ostrożności, o żadnej drobnostce. Kiedy był gotów, rzekł:
— Idźmy. Będzie dobrze, jeśli się znajdziemy na stanowisku prędzej niż tamci. A lekarz?
— Czeka tam.
Na dole, na schodach spotkał księcia di Grimiti, który przybył od markizy d’Ateleta.
— Odprowadzę pana aż do willi, a zaraz potem zaniosę wiadomość Franczesce — rzekł książę.
Zeszli wszyscy razem. Książe wsiadł, pozdrawiając, do swego powozika. Inni wsiedli do zamkniętej karety. Andrzej nie objawiał swego dobrego usposobienia, gdyż dowcipkowanie przed ciężkim pojedynkiem wy-