Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Urwał i patrzył teraz na mnie ze złością i, doprawdy, z pewnego rodzaju pogardą.
A mnie robiło się głupio zupełnie, tak jakbym postąpiła bardzo źle i poprostu popełniła jakiś czyn zły i karygodny. Ale zebrałam wszystką odwagę i odpowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy:
— Nie rozumiem, dlaczego pan nazywa Izę moją przyjaciółką?
— Och, mój Boże!... — odparł, krzywiąc się jeszcze bardziej — qui se ressemble s’assemble. A choć panie różnicie się na punkcie drażliwości pod względem form towarzyskich, jednak co do gustów i upodobań zgadzacie się najzupełniej. Naprzykład co do pojmowania piękności mężczyzn...
Zmienił głos i po chwili dodał:
— Mąż pani jest bardzo pięknym mężczyzną!
Zaczerwieniłam się, bo sens słów tego człowieka, jakkolwiek nie bardzo dla mnie zrozumiały, jednak widocznie był obrażający. Czułam to po tonie, w jakim do mnie mówił Zresztą natychmiast dodał: