Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tegoż dnia wieczorem
Dzisiejszy obiad był jedną sceną. Jajka były nie świeże, legumina była przez to wstrętną. Pieczeń tak twarda, że Pilisch mógłby z niej śmiało zrobić parę nieprzemakalnych podeszw. Jego wysokość małżeńska, mości Juljan z Bożej łaski 1-szy, otworzył szeroko oczy i wpadł w wielką furję.
Aniela, przywołana z kuchni, oświadczyła z miną pełną naiwności:
— Proszę pana, przecież pani chodziła dziś ze mną na targ!...
Umyła ręce i jak Pontski Piłat poszła do kuchni do kawalera.
Więc Juljan otworzył upusty swej wymowy i, żując pieczeń, mówił długo i głośno. Co mówił,