Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Każda inna kobieta w jego powadze, w jego inteligencji byłaby widziała dostateczną ilość odpornej siły przeciwko pokusom takiej jak ty istoty. Ale ja widząc jak obmotałaś w swe sieci najuczciwszego człowieka, jakim jest mój brat, lękałam się, że podziałasz w ten sposób i na Juljana. Chłopski mój rozum mówił mi, że w mężczyźnie ani uczciwość, ani inteligencja nie mają nic wspólnego z tem, co wy, Żabusie nazywacie szałem, czy namiętnością. Nie zawiodłam się, bo choć nie wprowadziłam pod wasz dach Juljana, potrafiłaś jednak znaleźć go i połączyć się z nim na moje nieszczęście... (nagle) — Powiedz mi przynajmniej, dlaczego ty to uczyniłaś?

(Żabusia milczy).

MARJA. Dlaczego?
ŻABUSIA (cicho). Ja... nie wiem...
MARJA. Czy kochałaś go przynajmniej.
ŻABUSIA. Nie wiem.
MARJA. Otóż to właśnie! nie wiem, to jedyna twoja wymówka... ty... nieodpowiedzialna, niepoczytalna lalko bez mózgu, ze zbyt dobrem sercem!... Z tem słodkiem słowem nie wiem, popełniasz występek za występkiem i całe twoje władze umysłowe wytężasz w jednym tylko kierunku. Okłamać tak wszystkich, aby ci wszyscy czuli się zadowoleni. I triumfujesz kochana, ubóstwiana, stawiana później za wzór swoim własnym dzieciom, skoro te dorosną. A jedyną cnotą