Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Rycerz pod stopy rewolwer rzucił, pani — twych wdzięków nie trzeba mi wcale. Skłonił się — odszedł i więcej nie wrócił.

(Kaswin w miarę tych słów rzuca Renie pod stopy rewolwer i pozwala Halskiemu kierować ku wyjściu).

RENA. Henryku.
HALSKI. A ja... zamiast rewolweru — konwalijki rzucę. (Rzuca jej pod stopy wiązanką konwalji, które przyniósł) Skłonię się — pójdę — (wychodząc) I więcej nie wrócę.

SCENA CZTERNASTA.
(RENA, FILA)
(Fila od kilku chwil stała na progu swego pokoju, Rena przybita pada na sofę)
ஐ ஐ

FILA (podchodzi do niej). Co znowu się egzaltujesz!!!
RENA. Słyszałaś! Słyszałaś!
FILA. Tak słyszałam. Nie dziwię się zupełnie. Halski nasłuchał się od ciebie tyle o twej cnocie, że kanonizował cię za życia a najlepszy dowód, że użył odnośnie do ciebie słowo „upadek“. To co gloryfikował w innych kobietach — dla niego jest u ciebie nieznaną strawą.

(podnosi konwalje, rzucone przez Halskiego, Rena chodzi po pokoju, wrzeszcie siada, Flia zajmuje miejsce naprzeciw)

RENA. Co ja teraz pocznę? Co ze mną teraz będzie?
FILA. Masz dwie drogi do wyboru: jedna — iść dalej w poszukiwaniu rozkoszy.