Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

MANIEWICZOWA. Tak! Mania!... nie lubię dzisiejszych panien, zanadto surowe, poważne i lachons le mot... przesadzone. Mania jest wzorem doskonałości, ale ja, będąca wzorem ułomności, lękam się tego spotkania... etje me sauve! Do widzenia, panie prawdomówny i wierzący człowieku. Pamjętaj pan tylko jedno. Często kłamstwo jest dobrodziejstwem, nie zbrodnią.
BARTNICKI. Nie rozumiem.
MANIEWICZOWA. Bo pan jesteś mężczyzną... kobieta jedynie taką subtelność zrozumie.
BARTNICKI. Nie każda.
MANIEWICZOWA. Każda.

(Marja wchodzi do pokoju, za nią niańka ze świecą).

BARTNICKI. Ręczę, że moja siostra należy do tych kobiet, które nie zrozumieją...
MARJA. Czego?
BARTNICKI. Dobroczynnych skutków kłamstwa...
MARJA. A!..
BARTNICKI. Jakież twoje zdanie?
MANIEWICZOWA. Dowiem się innym razem. Muszę wracać do domu. Mąż na mnie czeka.
MARJA. Spotkałam pani męża w bramie Wychodził z domu, mówił że idzie do teatru...