Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

FILA. No! jak na kochanków jednodniowych...
KASWIN. Pani wie?
FILA (śmiejąc się). Tak! przeczucie... a potem Rena się nie tai...
KASWIN (czule do niej). Renusia.

(siada przy niej — ona pozostaje jak martwa).

FILA. Rena widocznie ma temperament więcej chłodny.
KASWIN. Jest jaka jest. Lecz jest kózka zawsze i wszędzie.
FILA. Pan zadawalnia się małem, ale to właściwość pana wieku. Rena jednak jest usprawiedliwiona. Jest bowiem pod wrażeniem wiadomości, która gra wielką rolę w jej życiu.
KASWIN. Och! Renusiu co się stało?
FILA. Mąż Reny umarł.
KASWIN. Kiedy?
RENA. Wczoraj wieczorem — prawdopodobnie w chwili gdyśmy wchodzili do szampańskiego pałacu.
KASWIN. Och Renusiu, myśmy nie wiedzieli...
RENA (z goryczą). Nie — gdybyśmy nawet wiedzieli, to z pewnością nie byłoby zmieniło sytuacji.
KASWIN. Renusiu, jak możesz tak mówić.